Pamiętacie jak ostatnio mówiłam, że coś jest nie tak, bo Jake'a nie było na rozpoczęciu roku szkolnego? Miałam racje! Przed chwilą dowiedziałam się, że miał wypadek na desce i kiedy chciał zrobić swój nowy trik zorientował się, że rampa jest jakaś dziwnie śliska. Okazało się, że jakiś dzieciak upuścił loda w tym miejscu, który się roztopił i spowodował ogromną, tłustą kałużę . Niestety było już za późno i moje biedactwo złamało sobie rękę! Właśnie do niego jadę żeby go jakoś pocieszyć.
Pół godziny później...
Dobra. Stoję pod jego domem i dzwonię do drzwi. Otwiera jego mama i mówi, że Jake jest w swoim pokoju i że mogę śmiało iść. Idę, idę i w końcu jestem. Wchodzę, a tam jest ciemno jakby była północ! Nagle robi się jasno i tłum ludzi krzyczy: " NIESPODZIANKA"!!! A ja nawet nie myśląc o tym, że Jake ma zdrową rękę, tylko pytam się go "o co tu chodzi?" Na co on odpowiada, że to moje urodziny i że jestem głuptasem, bo zapomniałam. Oprócz tego małego faktu, że jutro czwartek i trzeba iść do szkoły bawiłam się świetnie!!!
W środku imprezy Jake mnie pocałował i powiedział, że jego prezentem jest kurs na prawo jazdy,bo w końcu dzisiaj kończę szesnastkę! O tak to z pewnością są słodkie urodziny! Już nie mogę się doczekać samochodu!
To tyle na dzisiaj! Pamiętajcie o konkursie na bloga roku ;) Baaaaaaj! OliwiA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz